Marseille

 Leży na cudownym wybrzeżu ogrzewanym przez Słońce przez 300 dni w roku. Wypełnia je niezwykła mieszanka kulturowa, jak przystało na miasto...


 Leży na cudownym wybrzeżu ogrzewanym przez Słońce przez 300 dni w roku. Wypełnia je niezwykła mieszanka kulturowa, jak przystało na miasto portowe. Do niedawna zapomniana przez Francję i europejskich sąsiadów. Siedlisko przestępczości, która ma się tam doskonale - ogromne rzesze młodych ludzi rzuca szkołę na rzecz dilerki. Codziennie ktoś ginie w wyniku walk gangów. A to wszystko odbywa się w tak niewinnie pięknej scenerii - zabytkowe uliczki, piękne kamienice, historyczne zabudowania. Marsylia zaskakuje.



Marsylię odwiedziłam dwa lata temu (lato 2014 roku). Byłam w wielu miejscach w Europie i nie tylko, ale nigdzie nie widziałam takiego zderzenia kontrastów. Na ulicy ludzie z marginesu społecznego mijają się z francuskimi bogaczami. Obok najdroższych hoteli pod drzewami leżą bezdomni. Małe uliczki odchodzące od reprezentatywnych alejek przecinają szczury i śmieci, powietrze wypełniają niezidentyfikowane zapachy. Miasto wygląda jak książka z piękną  i błyszczącą okładką, która po otwarciu straszy nas porwanymi i poplamionymi stronami. Przy ostatniej stacji metra drugiej linii znajduje się jedna z najbiedniejszych gmin w Europie! Finansowanie miasta jest zaskakujące - Paryż jest totalnym centrum Francji pod każdym względem. Aby wprowadzić jakiś projekt, trzeba czekać mnóstwo czasu na zatwierdzenie przez paryskie urzędy, a o realizacji można pomarzyć. Dopiero w ostatnich latach zaczęło się coś rozwijać. Największym motorem napędowym dla Marsylii było ogłoszenie jej stolicą kultury 2013 (nominację ogłoszono w 2008 roku). Wtedy dumni Paryżanie zwrócili swe spojrzenia ku temu zaniedbanemu miastu portowemu i Marsylia dostała potężny zastrzyk finansowy w postaci 660 milionów euro! Powstały architektoniczne perełki, takie jak np. Villa Méditerranée. Jednak dodanie paru atrakcyjnych obiektów na mapie i posprzątanie na szybko ważniejszych miejsc wiele nie zmienia. Nowe budynki to pomniki bogatych architektów, a nie poprawa życia lokalnej społeczności. Wciąż miasto wypełnia przerażająca bieda imigrantów i ich bezradność, zawiedzione nadzieje. Wśród mieszkańców więcej widzimy Azjatów i Afrykanów niż samych Francuzów. Co więc, jako turysta, można tam zobaczyć?

U mnie na pierwszy ogień poszła fantastyczna katedra oraz wspomniana Villa Méditerranée wraz z fortem przy starym porcie. Później lustrzany sufit przy Viaux Porte, w którym wszyscy robią selfie. Byłam też w Muzeum Mody, do którego jechałam trzy razy dłużej niż w ogóle w nim byłam. Oprócz modowych perełek od najlepszych projektantów zastałam też obszerną ekspozycję porcelany. Kreacje które było dane mi zobaczyć pozwoliły się cofnąć 100 lat wstecz...do tego świetne filmy pokazujące przemianę mody na przestrzeni dekad. Prawdziwe wehikuły czasu! Nigdy nie byłam tak blisko tylu sukni od Chanel i Valentino ;) Jedyny minus - nic tam nie było po angielsku. Odwiedziłam kilka publicznych plaż, z których jedyną piaszczystą zamknięto kiedy Słońce dopiero chyliło się ku zachodowi. A liczyłam na kąpiel o zachodzie słońca! Osoby, które wolą mniej zatłoczone plaże, powinny wybrać się do pobliskiego Estaque (łatwy dojazd zwykłym busem). Jest tam naprawdę pięknie, kiedyś miasteczko to było mekką artystów.
Co do transportu - są dwie linie metra i dwie linie tramwajowe oraz sporo autobusów. Można więc dojechać komunikacją miejską praktycznie wszędzie, gdzie warto być:) Kupcie bilety trzydniowe- zaoszczędzicie sporo pieniędzy! Ja od metra wolałam nowiutkie i zadbane tramwaje z dwóch względów - wspomnianych przymiotów metro nie posiada, a poza tym można uprawiać turystykę przez szybę;)
Wybrałam Marsylię, ponieważ można tam dolecieć tanimi liniami (zapłaciłam 178 zł za lot w jedną stronę, później pojechałam bezpośrednio do Szwajcarii) i jak się dobrze trafi, można wynająć fajne mieszkanie za śmieszne pieniądze. Nikt Ci nie pościeli łóżka, ale za zaoszczędzone pieniądze można zaszaleć w nowej galerii handlowej przy stacji Joliette:) Osobiście o tych wszystkich statystykach dot. przestępczości dowiedziałam się po przyjeździe do Szwajcarii...więc nie miałam stresu w czasie zwiedzania. Myślę że warto odwiedzić Marsylię na parę dni, ma ciekawy i oryginalny klimat wynikający z wielokulturowości... nie zrażajcie się więc tym, co napisałam;) Po prostu nie chodźcie sami w tajemniczych uliczkach w środku nocy, a nic Wam się nie stanie. Co mogę jeszcze dodać? KONIECZNIE pojedźcie do Cassis! Jedzie tam sporo pociągów z głównej stacji St.Charles. Spędziłam tam dwie godne zapamiętania na długo noce.



































Photo credit: Aleksandra Stasiak and Julian Kamasa

You Might Also Like

1 komentarze

  1. Boże, ale Ci zazdroszczę. To wygląda i brzmi cudownie.

    ReplyDelete

Prędzej czy później czytam wszystkie komentarze i wchodzę na wszystkie blogi. Zostaw link w komentarzu!
P.S.
Wchodzę też na IG :)

Flickr Images