My make up routine

W związku z licznymi pytaniami dotyczącymi mojego makijażu w końcu zdecydowałam się na zawarcie pełnej odpowiedzi w jednym miejscu.

W związku z licznymi pytaniami dotyczącymi mojego makijażu w końcu zdecydowałam się na zawarcie pełnej odpowiedzi w jednym miejscu.




Na wstępie chciałabym zaznaczyć, że nie ukończyłam żadnego kursu makijażu ani kosmetologii. Nie jestem profesjonalną makijażystką i wszystkie moje opinie nt. tego czym i w jaki sposób się maluję są subiektywne oraz wynikają z kilku lat doświadczeń aka zabawy kosmetykami na zasadzie "raz wyjdzie, a raz nie".

Po umyciu twarzy wmasowuję krem nawilżający. Aktualnie stosuję różowy od Garniera do cery wrażliwej. Mam cerę mieszaną, więc bez stałego nawilżania moja skóra wpada "w panikę" i zaczyna produkować ilość sebum zdolną oświetlić ciemną stronę księżyca. Dlatego też absolutnie omijam szerokim łukiem wszelkie produkty dedykowane dla skóry "tłustej" lub "mieszanej"... Wysuszają twarz i prowadzą do skutków, których usunięcie jest długotrwałe i męczące. Tak, miałam takie przykre doświadczenia. Nawilżenie to podstawa! I najlepiej stosować jak najmniej chemii. Delikatny tonik, płyn micelarny i naturalne peelingi załatwiają całą sprawę.

Mam jedną prostą teorię w kwestii makijażu- drogi ma być tylko podkład. Dlaczego? W życiu przetestowałam tyle fluidów i innych upiększaczy, że można by nimi wypełnić całą ciężarówkę. Mój wniosek jest jeden. Moja (!) skóra akceptuje tylko podkłady od Vichy, Bourjois i Estée Lauder. Te kryjące. I to w nie inwestuję. Po pierwsze mam dużo blizn do zakrycia, a po drugie, nie wiedzieć czemu, tanie podkłady ze mnie spływają. Dosłownie. Często mieszam jasny Vichy Dermablend z ciemniejszym Estée Lauder Double Wear i jest idealnie. Fluidy mieszam razem z bazą (matującą lub wygładzającą) w jakimś zużytym i uprzednio umytym opakowaniu po innym kosmetyku. Nakładanie bazy na skórę u mnie się nie sprawdza. "Mieszankę" nakładam gąbeczką. #tapetowanie

Zanim przejdę dalej, rozwinę powyższą myśl - najwspanialsze tusze, cienie, pudry, szminki i inne cuda, jakie w życiu stosowałam, pochodziły od "tanich" lub mało znanych producentów. Nie wyobrażam sobie makijażu bez Essence, Wibo, Eveline czy Lovely. Pewnie gdyby było mnie na to stać, to szybko bym znalazła droższe zamienniki w lśniących, "designerskich" opakowaniach. Ale póki co - Essence - dziękuję, że jesteś.

Jeśli istnieje konieczność nakładam jasny korektor w ramach rozświetlania i modelowania twarzy. Na sińce pod oczami jasny produkt nie pomaga- podbije fiolet. Na takie sytuacje potrzebny jest ciemny korektor.

Całość utrwalam pudrem prasowanym (Kobo lub Eveline). Twarz modeluję bronzerem. Na większe wyjścia twarz konturuję dodatkowo specjalnym pudrem z Inglota lub jakimkolwiek innym, białym + na policzki nakładam jasny róż. Uważam, że róż to bardzo indywidualna sprawa, często widuję dziewczyny z źle dobranym odcieniem. A wyboru jest co nie miara, od ciemnego różu (nie stosujcie pliz) po brzoskwiniowe barwy! Dobrze dobrany róż dodaje świeżości i uroku. Uśmiechnijcie się i nałóżcie na odstające przy uśmiechu "pućki" - absolutnie nie nakładajcie na kości policzkowe!!! 
Oczy maluję czarnym eyelinerem. Na powiece, wzdłuż linii rzęs, robię cieniutką kreskę, którą pogrubiam wyciągając linię na zewnątrz robiąc tzw.kocie oko. Rzęsy mocno tuszuję. Brwi mam z natury ciemne i grube, mimo że jestem blondynką. Układam je żelem do stylizacji brwi i poprawiam kształt jasnobrązową kredką lub ostro ściętym pędzelkiem z użyciem jasnobrązowego cienia. Na sam koniec usta. Nie, nie powiększałam ust... Jak niektórzy mnie o to podejrzewają ;) Polecam mój trick - delikatne masowanie ust szczoteczką do zębów. Efekt? Lepiej ukrwione usta i ściągamy martwy naskórek. Po wysuszeniu od razu obrysowuję "spuchnięte" usta kredką i nakładam matującą pomadkę w płynie. Nie mogę stosować nawilżających i błyszczących cudów, bo "zjadam" je w przeciągu godziny. A z doświadczenia wiem, że suche i matowe produkty, którymi się bez końca zachwycam, doprowadzają większość użytkowniczek do stanu "Sahary"... Także lepiej rozważnie dobierać kosmetyki, albo...w ogóle nie malować ust:)
To wszystko!
Poniżej podaję pełną listę wymienionych przeze mnie produktów.
Masz pytania? Coś było niejasne? Śmiało pytaj w komentarzu!
xoxo

P.S. Z tego co słyszałam, Double Wear jest za ciężki dla wielu dziewczyn, więc jeśli masz delikatną skórę - odradzam.


Pudry prasowane:
KOBO Matt Powder 302 Natural Beige
Eveline
Podkłady:
Bourjois flower perfection
Vichy Dermablend 15 opal
Estee Lauder Double Wear Ivory Beige
Na szybkie wyjscie z domu polecam mus- Essence soft touch mousse 01 matt sand
Bazy:
Wibo Primer Base - Silicon Make up Base
Mary Kay Oil Mattifier
Bronzer:
Debby SunExperience 02
Korektor:
Essence Stay All Day Concealer long-lasting 20 Soft Beige
Tusz:
Essence I <3 Extreme crazy volume mascara (różowe opakowanie)
Eyeliner:
Essence liquid ink waterproof black
oraz inne z Essence i Miss Sporty
Brwi:
Jakakolwiek jasnobrązowa kredka lub cień...
Na wyjścia polecam - Sephora Brow Thickener 02 Medium Brown
Kredka do ust:
Miss sporty lip liner Chocolate Pudding
Pomadka w płynie:
Lovely Matt Extra Lasting, kolor bladoróżowy (brak oznaczenia)


You Might Also Like

4 komentarze

  1. Nawilżenie to zdecydowanie najważniejsza rzecz dla skóry... Ja też mam mieszaną i mam z nią sporo problemów ;P pozdrawiam i zapraszam ;)

    ReplyDelete
  2. nie wiedziałam, że się da tak powiększyć usta :D
    olusiek-blog.blogspot.com- klik!

    ReplyDelete
  3. Nie miałam nigdy takiego podkładu. Ostatnio używałam tanich (L'irene) bo moja cera była nieskazitelna i po prostu nie wymagała nie wiadomo czego. Teraz jestem w ciąży i mam powtórkę z rozrywki, tak jak za pierwszym razem, skóra mi się świeci i babrze. Wezmę Twój wybór pod uwagę.

    ReplyDelete
  4. tego podkładu używałam wiele lat ale znalazłam lepszy :)

    ReplyDelete

Prędzej czy później czytam wszystkie komentarze i wchodzę na wszystkie blogi. Zostaw link w komentarzu!
P.S.
Wchodzę też na IG :)

Flickr Images